Dan Brown
Po przeczytaniu tej książki, a w zasadzie już w trakcie czytania, przyjrzałam się dokładniej dwóm obrazom mistrza: Ostatniej Wieczerzy i Mona Lizie. Dostrzegłam szczegóły, na które nie zwróciłabym uwagi gdyby nie wskazówki autora książki. W ogóle książka jest bardzo fajnie napisana ze względu na pojawiające się co chwilę ciekawostki sięgające początków chrześcijaństwa.
Najpierw ginie kustosz Luwru, który w ostatnich momentach życia, przy pomocy znaków i własnego ciała, stara się naprowadzić tych, którzy go odnajdą na trop tajemnicy, której był strażnikiem. Zagadkę próbują rozwikłać – historyk Langdon i wnuczka kustosza Sophie. Swoje dociekanie mogą przypłacić życiem. Jednak nie rezygnują i przy okazji niebezpiecznej wyprawy odnajdują miłość. Wszystko kręci się wokół Świętego Gralla – kielicha jak myślałam. Ale Święty Grall to wcale nie przedmiot… to kobieta – ukochana Chrystusa. I właśnie miejsca złożenie jej prochów szukają wszyscy.
a ostatnio to sie takie chore afery robią wokoło tej książki. dziwne. ludzie sie niezdrowo podniecają a to przeciez powieść niemalże „fantastyczna” :]
fantastyczna? hm moze czasami warto sie zaglebic w temat i poznac druga strone medalu?
wedlug mnie ksiazka jest ciekawa ale to nieprawda