Mavis Cheek
Dilys jest dojrzałą kobietą, która ma u boku cudownego, kochającego męża. Umiera jej najlepsza przyjaciółka i właśnie w takim momencie swojego życia Dilys spotyka mężczyznę. Oczywiście rodzi się między nimi namiętność i miłość. Kobieta spotyka się z kochankiem w tajemnicy, pod pretekstem odwiedzin starej ciotki. Zaniedbuje męża, staje się roztargniona a jednocześnie pięknieje w oczach otoczenia. Miłość czyni cuda. Dilys nie chce skrzywdzić męża, a jednocześnie nie potrafi zrezygnować z romansu. Francis (mąż) stara się spełniać zachcianki żony, stara się zrozumieć jej zmienne nastroje. Wynajmuje nawet domek, w którym Dilys ma pracować w spokoju nad swoją książką. W rzeczywistości spotyka się z kochankiem. W potrzask wpada w momencie pogrzebu, na który ma przyjechać ciotka – główny element kłamliwej intrygi bohaterki książki. Ale romans nie wychodzi na jaw, bo ciotce bardzo podoba się historyjka, którą zmyśliła Dilys. Przy okazji Dilys dowiaduje się o kilku tajemnicach swojej rodziny, między innymi o homoseksualnych skłonnościach wuja. Książka kończy się tak, jak się spodziewałam. Bohaterka rozstaje się z kochankiem, stara się naprawić stosunki z siostrą i wraca na łono rodziny. A mąż…hmm…wiedział o romansie od dawna. Ale wytrwał, przeczekał…
Na początku chyba zawsze jest kolorowo, wszystko pięknieje, a później wyłażą skrupuły i brak odpowiedniej konstrukcji psychicznej do prowadzenia takiego podwójnego życia etc. etc.
Chociaż z drugiej strony… Czy ja wiem… Są przecież ludzie, którzy latami tak żyją.
Czytałam tę książkę. Spodobała mi się , nie powiem, choć momentami przeskakiwałam dłużyzny.
Cóż, gdzieś kawalek mnie tam znalazłam…a czy mąż wiedział? nie odebrałam tak jednoznacznie, bardziej metaforycznie;powrót z podróży…w głąb siebie…
Ciekawa jestem opinii innych czytelników.