Christopher Hope
Prawie polubiłam głównego bohatera – Maksa Montfaleona. , dobrodusznego, nieco zdziwaczałego staruszka, który trafił do domu starców zwanego przekornie Pogodnym Domem.
Zarobił on mnóstwo pieniędzy na handlu, a potem przepisał to córce w zamian za opiekę. Jednak gdy stał się uciążliwy, uparty i złośliwy, córka oddała go do pensjonatu dla podobnych do niego. W Pogodnym Domu pracował Jack. Trafił tam tuż przed pojawieniem się Maksa, jak się potem okazało nie był to przypadek. Jack – przygłupi Amerykanin – pragnął zdobyć coś, co należało do starszego pana, a z co spodziewał się otrzymać godziwe wynagrodzenie. Tym cennym łupem były pamiątki wojenne. Wszystko w książce wskazuje na to, że Maks był jednym z naukowców, którzy w czasie wojny, w obozie koncentracyjnym, uczestniczyli w masowych mordach – przeprowadzał eksperymenty i pomiary. Jest poszukiwany przez policję. W ucieczce pomaga mu wnuczka Innocenta.
Ciekawa książka, w której dużo się dzieje. W Pogodnym Domu, który przypomina Maksowi getto, umierają pensjonariusze. Jack zostaje zabity. Zgwałcona wcześniej przez niego Innocenta zachodzi w ciążę, a Maks myśli o płodzie jak o materiale genetycznym. Makabryczne, mroczne…pełne humoru.
„Makabryczne, mroczne…pełne humoru.” – to mnie zafrapowało:) Jak na to wpadnę, pewnie przeczytam.
Lubię dynamiczną akcję, gdy ciągle się coś dzieje. Takie książki dobrze się czyta.
czytam toto w autobusie, dojeżdzając do pracy już od tygodnia; słabe trochę