Krystuna Janda
Książka w postaci listów skierowanych do niejakiej B.
Krystyna Janda pisze o wszystkim, co ją w chwili pisania listu, porusza, zadziwia, boli, zastanawia. Z charakterystyczną dla siebie lekkością dzieli się swoimi spostrzeżeniami i problemami.
Książka czekała na mnie w bibliotece. Nawet nie pamiętałam o tym, że kiedyś zamówiłam tę pozycję. Przyszłam do biblioteki, bo poczułam potrzebę przeczytania czegoś nowego.
Gdy się pojawiłam pani bibliotekarka spojrzała na mnie, podeszła do półki stojącej w kącie czytelni i wróciła stamtąd trzymając w dłoniach książkę w czerwonej okładce. To dla pani – rzekła – uśmiechając się przyjaźnie. Wydałam z siebie pełne aprobaty westchnienie, podziękowałam, a potem w dwa wieczory przeczytałam.
Nie jest to pozycja ambitna, wyszukana. To po prostu sympatyczna, pełna optymizmu i radości z życia, książka. Historyjki zróżnicowane, o pijanym staruszku na rowerze, o poronieniu cesarzowej Japonii, o fałszywym ślepcu, o książkach, o pobycie we Włoszech.
Zanotowałam kilka tytułów wymienionych przez panią Krystynę, które może warto przeczytać.
„Biała noc miłości” Herlinga – Grudzińskiego
„Przyczynek do biografii” Jana Kotta
„Byłam, byliśmy” Ireny Jurgielewiczowej
„W poszukiwaniu straconego czasu” Prousta
lojalnie uprzedzam że wymienione przez Ciebie tytuły do łatwych w przyswojeniu nie należą… ale przynoszą ze sobą przyjemność